Na 39. Tyski Wieczór Uwielbienia przyjechałem nie po uzdrowienie, tylko żeby się modlić i uwielbiać Boga. W pewnej chwili padły słowa poznania, że Pan Jezus uzdrawia z zaburzeń psychicznych: nerwicy depresji i zaburzeń osobowości, zdejmuje z nas kajdany. Ja cierpię na takie zaburzenia. Wówczas miałem obraz i czułem, że mam na rękach kajdany z łańcuchem. Kiedy posługujący rozkazali w imię Jezusa, żeby te zaburzenia odeszły, nagle poczułem radość i zniknął obraz kajdan. Poczułem że jestem kimś wyjątkowym, Bóg mnie kocha takiego, jakim jestem i nie muszę się porównywać z innymi, ani czuć się gorszy. Wysyłam to świadectwo dopiero po pięciu miesiącach i od tego czasu mój stan psychiczny poprawił się na tyle, że mogę już zakończyć psychoterapię. Chwała Panu!

Piotrek, 33 lata

 

Na 39. TWU byłem po raz pierwszy. Miałem wiele myśli w głowie, ale nie miałem konkretnej intencji. Od dłuższego czasu zmagałem się z nałogiem pornografii i masturbacji. Trwało to wiele, wiele lat. Walczyłem, ale zły przychodził i upadałem. Przed TWU poszedłem do spowiedzi oraz usunąłem i wyrzuciłem wszystko, co prowadziło do pokusy, a potem do grzechu. Na Wieczorze Uwielbienia powierzyłem Jezusowi ten nałóg, ale tak jak pisałem nie miałem konkretnej intencji. Podczas modlitwy nic specjalnego nie odczułem, ale było to dla mnie bardzo cenne przeżycie, że mogłem tyle godzin wielbić Jezusa.

Po Wieczorze Uwielbienia czułem się naładowany pozytywną energią i nie czułem potrzeby do tego, co czyniłem i najbardziej obrażało Boga. Mijają już 4 miesiące od tamtego czasu, a ja nie sięgam po pornografię oraz nie masturbuję się. Choć zły przychodzi i kusi mnie w najbardziej przebiegły sposób, trwam w czystości i jestem dumny z siebie, że nie obrażam mojego kochającego Boga. Jestem pewien, że to Pan Jezus mnie uwolnił z tych podłych grzechów. Chwała Panu.

Patryk, 28 lat

 

Pochodzę z rodziny, gdzie często dochodziło do awantur i zdarzały się akty przemocy fizycznej. Niestety, pewne nawyki i zachowania, takie jak robienie awantur i uciekanie się do przemocy wniosłam w swoje dorosłe życie. Te złe nawyki powodują duże trudności w budowaniu zdrowych relacji z drugą osobą i nawiązywaniu przyjaźni. Przez wiele lat szukałam pomocy w literaturze fachowej i u psychologów, ale niestety bezskutecznie.

Niedługo po udziale w 39. Tyskim Wieczorze Uwielbienia trafiłam do bardzo kompetentnej terapeutki, która pomaga mi nauczyć się nowych sposobów radzenia sobie z trudnymi sytuacjami bez krzywdzenia innych osób. Chwała Panu!

Marta, 38 lat

 

39. Tyski Wieczór Uwielbienia był moim kolejnym […]. Z moją wiarą jest różnie. Raczej nie jest zbyt stała. Często łapię się na tym, że minął cały dzień, a ja się w ogóle nie modliłem. W tamtą sobotę przyjechałem trochę inaczej nastawiony niż dotychczas. Zacząłem modlitwę od dziękowania Bogu za wszelkie łaski, które od niego otrzymałem. Podczas modlitwy, gdy wypowiadane były słowa poznania, zrobiłem się trochę zazdrosny i zacząłem mówić: „Panie Jezu, a mi nic nie powiesz? Powiedz coś do mnie”. Gdy jeszcze o tym myślałem, ktoś z diakonii powiedział: „Pan Jezus pragnie powiedzieć do mężczyzny, do Jana, 34 lata. Moje Królestwo jest w twoim sercu, Mój pokój czeka na ciebie, wejdź do mojego pokoju”.  Wiedziałem, że te słowa są skierowane do mnie. Bardzo mnie poruszyły i wlały w moje serce nową nadzieję, której tak bardzo mi wtedy brakowało. Chwała Panu!

Jan, 34 lata

 

Na Tyskie Wieczory Uwielbienia przyjeżdżam od ponad pięciu lat i dotąd zawsze z potrzeby uwielbienia naszego Pana Jezusa Chrystusa. Ale też z przygotowaną wcześniej dużą kartką intencji za moich bliskich, przyjaciół i znajomych. Na 39. TWU zdecydowałam się wybrać w ostatniej chwili. Dopiero przed wejściem do świątyni zorientowałam się, że nie napisałam intencji. Pomyślałam, że mój Bóg wie o wszystkim, co leży mi na sercu, więc tym razem będę Go tylko uwielbiać. Od kilku lat leczę się na astmę oskrzelową oraz niedoczynność tarczycy, w której stwierdzono liczne guzki wielkości 3-4 mm. Od roku miałam chrypkę, którą spowodowały wziewne leki na astmę, uszkadzając mi struny głosowe. Chrypka ta momentami była tak silna, że odbierała mi głos i żadne lekarstwa nie pomagały. Od listopada ubiegłego roku często bolał mnie też żołądek. Ból żołądka promieniował także pod żebra. Nasilał się po każdym jedzeniu.

Kiedy rozpoczęło się uwielbienie i na ołtarz został wystawiony Najświętszy Sakrament, modliłam się, oddając Panu chwałę. Będąc w pozycji stojącej poczułam, że od kolan aż do żołądka przechodzi przeze mnie, jak skaner, mrowienie, które w pewnym momencie na wysokości żołądka delikatnie wygięło moim ciałem w przód i w tył. Spojrzałam z miłością na Pana Jezusa i podziękowałam Mu ufając, że wyleczył mi żołądek. Za chwilę okazało się, że przywrócił mi głos, bo umiałam już nie tylko modlić się głośno z wszystkimi, ale również śpiewać.

Później, kiedy Pan Jezus powiedział, żebyśmy dotknęli chore miejsca, bo będzie je uzdrawiał, trzymałam jedną dłoń na krtani i tarczycy, a drugą dłoń na żołądku. Pomyślałam nawet, że niepotrzebnie chyba trzymam na żołądku, bo przecież przed chwilą mi go Pan uzdrowił. Ale wtedy jeszcze tego nie wiedziałam na pewno. Potem jeszcze kapłan pobłogosławił mnie Najświętszym Sakramentem. Łzy same leciały mi po policzkach. Pan obdarzył mnie jednego Wieczoru tyloma łaskami.

Dziś mija trzy tygodnie od Wieczoru Uwielbienia. Nie mam chrypki, mówię wyraźnie. Żołądek nie bolał mnie ani razu. Byłam wczoraj na wizycie u endokrynologa. Badanie USG tarczycy wykazało, że guzki zmalały, największy ma 2,8 mm średnicy. Chwała Panu!

Renata, 53 lata

 

Byłem po raz pierwszy na Tyskim Wieczorze Uwielbienia. Nie wiedziałem, czego się spodziewać, bo czytając świadectwa innych, moje myśli były wszędzie. Po zakończeniu Eucharystii, jak tylko rozpoczęły się pierwsze śpiewy, poczułem niesamowity i trudny do opisania klimat. Jedyny w swoim rodzaju – taki, którego nigdy wcześniej nie zaznałem. Moje myśli automatycznie skupione zostały na wierze, na moim postępowaniu w życiu, również na bliskich mi osobach, dla których poświęciłem ten Wieczór Uwielbienia. Czas jakby stanął w miejscu. Po zakończeniu poczułem się tak lekko na duszy, jak po spowiedzi, kiedy Pan odpuszcza mi moje grzechy. Nie myślałem wtedy w ogóle o jakichkolwiek problemach. Z pewnością będę uczestniczył w kolejnym Wieczorze Uwielbienia. Chwała Panu!

Mirosław, 46 lat

 

Na Tyskich Wieczorach Uwielbieni byłam kilka razy, jednak ostatni, 39. Tyski Wieczór Uwielbienia, był dla mnie szczególny. Jezus na początku zwrócił się do osób samotnych. Były to słowa skierowane do mnie. Nie założyłam swojej rodziny, choć było we mnie takie pragnienie i próbowałam kilka razy „ułożyć sobie życie”. Nie udało się. Na początku, kiedy miałam około 36 lat, przeżywałam z tego powodu depresję. Lecz Jezus mnie uleczył i powoli przyzwyczaiłam się do samotności. Nadal jestem sama, ale obecność Jezusa pozwala mi pokonać wszelkie trudności, lęki i rozczarowania, jest krzepiąca. Krzepiące też było to, że właśnie na samym początku podczas modlitwy Jezus zwrócił się do osób samotnych. Zaraz mnie dostrzegł i pocieszył.

Na Tyskim Wieczorze Uwielbienia Jezus zwracał się też do ludzi, którzy mają depresję, rozpady osobowości i inne tego typu choroby. To też było moim przeżyciem z przeszłości. Nadal jestem pod kontrolą lekarza i zażywam odpowiednie lekarstwa, choć moja choroba się wycofała i czuję się dobrze. Mam świadomość, że jest Bóg ze mną i cały czas opiekuje się mną. Dziękuję Mu za to, że pamięta i o tym.

I ostatnia rzecz: moje kolano, które boli mnie od roku. Wspomniałam też o tym Jezusowi na ostatnim wieczorze, a On potwierdził, że pamięta również i o tej dolegliwości. Jezu dziękuję Ci i ufam Tobie. Chwała Panu!

Katarzyna, 48 lat

 

Był to mój pierwszy Wieczór Uwielbienia. Pierwsza modlitwa w tak ogromnym gronie. Było to niesamowite, poczuć się jak na jednym wielkim spotkaniu rodzinnym. Gdy tylko zobaczyłam, jak wielką moc ma Bóg, stwierdziłam, że nigdy już nie zwątpię w Jego istnienie. Doskonale wiem, że On na pewno jest i nigdy nie odejdzie. Przyjechałam na Wieczór Uwielbienia z wielką potrzebą poczucia miłości Boga, a doświadczyłam miłości rodziny, która słucha historii oraz uwielbia swojego Ojca. Chwała Panu!

Karolina, 16 lat

 

Na Tyski Wieczór Uwielbienia przyjechałam, żeby uwielbiać Pana Boga i modlić się za innych. Po powrocie do domu zorientowałam się, że ustąpił uporczywy kaszel, który męczył mnie od miesiąca. Chwała Panu!

Aleksandra, 41 lat

 

Byłem na chórze i obserwowałem jak ksiądz z monstrancją przechodzi pomiędzy ludźmi. Doświadczyłem, jakbym był obok przechodzącego Jezusa, niosącego pokój, przebaczenie i uzdrowienie. To była dla mnie jak scena Ewangelii, z żywym Jezusem. Ponieważ byłem na chórze, nie było możliwości, aby ksiądz podszedł blisko mnie.

W czasie modlitwy o uzdrowienie relacji, prosiłem, z zamkniętymi oczami, w swojej intencji. Gdy skończyłem i spojrzałem na dół, ksiądz właśnie błogosławił monstrancją ludzi na chórze. Poczułem się tak, jakby Jezus osobiście mnie zapewniał, że mnie wysłuchał. Gdy wróciłem do domu, szybko dowiedziałem się, że moja modlitwa została wysłuchana. Bez spektakularnych akcji, ale w zwykłych gestach i słowach. Odczułem konkretne Boże działanie w bliskich mi osobach. Chwała Panu!

Adam

 

Na 39. Tyski Wieczór Uwielbienia przyjechaliśmy z przyjaciółmi. Podczas całej soboty słuchałem konferencji o tym jak Bóg działa i pragnie, aby Go uwielbiać. Po Eucharystii, podczas gdy Pan przechodził pośród nas, ciągle prosiłem w moich potrzebach i intencjach. Pan w cichości serca powiedział, że On wie o moich pragnieniach i potrzebach i powiedział: „Zostaw mi je, aby Ja mógł działać”. Modliłem się więc, dziękując Panu za wszystko, co do tej pory otrzymałem i za to co zdziałał w moim życiu, nie oczekując niczego, mówiąc, aby Pan działał tak jak On chce. W niedługim czasie zostały wypowiedziane słowa poznania, że Pan przychodzi do Pawła i Aldony i chce uzdrowić ich relacje z ojcem. Trudne relacje, gdzie było odrzucenie i brak miłości. Gdzie musieliśmy zasługiwać na miłość ojca.

Faktycznie tak było. Do tego czasu całe moje życie musiałem i chciałem, w różnych formach, zaskarbić miłość, uwagę i zainteresowanie ojca, gdyż nigdy nie doznałem akceptacji, miłości, dobrego słowa. Wierzę, że Pan uzdrowił poprzez swoją miłość tą relację miedzy nami oraz moją relację względem Boga Ojca.

Od kilku miesięcy pytałem też Boga, czego oczekuje ode mnie, co chce abym czynił w moim życiu. Niespodziewanie, przyszła myśl, by iść do spowiedzi, oddać konkretną sprawę związaną z przebaczeniem w sakramencie pokuty. Zadałem także w spowiedzi księdzu pytanie, co mam czynić. Kapłan powiedział, jak mam postępować. Stanąłem na swoim miejscu i znowu usłyszałem słowa, że Pan mówi do dwóch osób, które pytają Go, co mają robić i jaka jest Jego wola w ich życiu. Wiem, że Bóg działa i jeśli będziemy go całym sercem pytać, nie ustawać w szukaniu i słuchaniu, to On nam odpowie. Pan powiedział, że mamy słuchać, dawać miłość i błogosławić te osoby, które On do nas pośle.

Dziękuję Ci Boże za twoją obecność w moim życiu oraz za wszystko, czego doświadczam dzięki Tobie. Za doświadczenie Twojej obecności i miłości. Chwała Panu!

Paweł, 47 lat

 

Na 39. TWU przyjechałem bez konkretnej intencji. Chciałem podziękować Panu za wszystkie wcześniej otrzymane od Niego łaski. Był to mój trzeci Wieczór Uwielbienia na którym byłem w Tychach. Odkąd pamiętam, miałem migrenowe bóle głowy, które bardzo mi przeszkadzały w normalnym funkcjonowaniu. Bóle  przeważnie dopadały mnie w soboty lub niedziele i musiałem odleżeć dzień w ciszy,  przy zasłoniętym oknie. Gdy usłyszałem, że Pan uzdrawia osoby z migren, przeszło mi przez myśl, że te słowa mogą dotyczyć i mnie. Rzeczywiście tak się stało. Na 39. TWU zostałem uzdrowiony i nie doświadczyłem już bólu głowy. Chwała Panu!

Mirosław, 44 lata

 

Na 39. TWU przyjechałem z oczekiwaniami… Niestety. Spodziewałem się zaśnięcia w Panu, usłyszenia swojego imienia, ciepła w sercu… Nic takiego się nie stało i wyjechałem nieco zawiedziony. Jednak okazało się, że Bóg działa, ale po swojemu. Przyjechałem tam z depresją, która ciągnęła się od kilkunastu lat z małymi przerwami. Byłem na dnie – duchowo i emocjonalnie. Minęło 10 miesięcy od 39. Wieczoru Uwielbienia i depresji jak nie było, tak nie ma (bez leków i terapii).
Teraz wiem, że wtedy w Tychach Jezus jednak przyszedł i zabrał mi rozpacz z serca, choć już nie miałem nadziei. Bóg mnie uzdrowił. Ten, kto kiedykolwiek miał depresję wie, że to piekło na ziemi. W moim życiu tego piekła już nie ma.
Od uzdrowienia moje życie kompletnie się zmieniło. Regularnie czytam Słowo Boże, modlę się, chodzę na spotkania Wspólnoty Nowej Ewangelizacji, moje małżeństwo znowu rozkwita. Pojawiło się mnóstwo Bożych ludzi wokół mnie; takich, którzy wzmacniają moją wiarę. Otrzymałem też wiele znaków danych od Boga, które świadczą o Jego działaniu. Wybranie pełnego zaufania i poddania się woli Bożej oraz ogłoszenie Jezusa moim Panem, to najlepsza decyzja jaką kiedykolwiek podjąłem w moim życiu. Chwała Panu!
Marcin, 38 lat