OAZA DOROSŁYCH 1 cz. II stopnia (1-9 sierpnia, Bystra Podhalańska)
Bóg realnie obecny i bliski
Żywa obecność Boga, który jest pośród nas. To pierwsze doświadczenie i łaska, którą otrzymałem. Przede wszystkim podczas Eucharystii. Pewność realnej Obecności. Bliskość Pana, która jest przeżywana jako pokój serca. Jednocześnie zmaganie wewnętrzne. Momentami bardzo ciężka walka, dzięki której Duch św. umacniał moją wiarę. To sam Pan walczy i wyprowadza. Doświadczenie momentami bardzo trudnych emocji, a zarazem stałej, głębokiej radości, że sam Bóg dokonuje we mnie wielkich rzeczy. Wszystkie trudności mogą być przeżywane w radości, która płynie ze świadomości sensu. Wszystko ma sens, jeżeli prowadzi do Miłości.
Wszystko mogę przeżywać w głębokiej radości, wówczas, gdy pozwalam, aby Miłość Boża mnie stwarzała. Radość dopełnia się wówczas, gdy Miłość rozdaje się przez nas bliźnim. Podczas modlitwy Słowem Bożym prosiłem Pana, abym podczas czekającej mnie niedługo trudnej podróży był znakiem Jego obecności. Niemal natychmiast otrzymałem zapewnienie: „Ja będę z tobą” (Wj 3, 12). Przez to słowo Bóg udziela mi bardzo głębokiego pokoju serca. Jak to dobrze być w Jego rękach. Żyć w Jego obecności i bliskości. To Słowo rodzi narastające pragnienie bycia świątynią Ducha Świętego. Obietnica zwycięstwa, pewność wiary i radość, która nie jest tylko emocją.
Znakiem Bożego działania jest także dla mnie wdzięczność, która się umacnia wraz z upływem czasu. Nie są to tylko emocje, ale wierzę, że jest to łaska. Jestem wdzięczny Bogu i wdzięczny ludziom przez których doświadczyłem Jego obecności: w słowach prorockich, natchnionym przepowiadaniu Słowa Bożego, muzyce, ale także w zwyczajnej ludzkiej dobroci i życzliwości. Zobaczyłem żywy Kościół, w którym jest obecny Jezus. Chwała Bogu.
Wacław
Rekolekcje niczym wymarzony szczyt Himalajów
Przyznaję, że z pewną niecierpliwością oczekiwałam na czas zbliżających się rekolekcji. Miałam za sobą trudny czas. Pozwólcie, że użyję tu pewnego porównania. Gdy przyjechałam na rekolekcje czułam się trochę jak himalaista po wspinaczce na najwyższy szczyt świata. Sama bardzo chciałam wspiąć się na mój życiowy Mount Everest, więc nie narzekam i nie lamentuję, i nie żałuję włożonego wysiłku i trudu jaki podjęłam, choć cena jaką można ponieść na tak trudnej trasie, by osiągnąć wymarzony szczyt, jest czasem wysoka. Rekolekcje były dla mnie, jak piękna górska polana gdzieś na niższych partiach Himalajów w drodze powrotnej. Można było odpocząć, wzmocnić swoje siły, napić się czystej źródlanej wody. Czas rekolekcji był dla mnie taką chwilą odpoczynku. Pan Jezus poprzez Swoje Słowo wzmacniał i pokrzepiał moje serce, uwalniał je od niepotrzebnych ciężarów w sakramencie pokuty i pojednania, leczył rany mocą Swojego Ducha, którego obficie wylewał na wszystkich, którzy Go o to prosili. Na tych rekolekcjach mogłam przylgnąć do Pana całym sercem, odrzucić wszystko, co zaczęło mnie od Niego oddalać, a Pan mi w tym pomagał. W zamian obdarzał wolnością, miłością i pokojem. Pokazywał mi też czego ode mnie oczekuje, przygotowując tym samym do podjęcia zadań, które czekają na mnie po powrocie do domu. Na mojej rekolekcyjnej górskiej polanie spotkałam wiele osób, które podążają dokładnie w tym samym kierunku co ja. Spotkanie z każdą z nich było dla mnie darem. Krótko mówiąc, był to cudowny czas radości i chciałoby się poodpoczywać, poradować i doświadczać poczucia bliskości samego Jezusa dużo dłużej. Trzeba było jednak wyruszyć w dalszą drogę. Umocniona jednak Słowem Pana i świadectwem tych, których spotkałam, nie boję się podjąć dalszego trudu wędrówki – przecież nie jestem na niej sama. „Pan jest Pasterzem moim, niczego mi nie braknie. Na niwach zielonych pasie mnie, nad wody spokojne prowadzi mnie.”
Ewa
Bóg pokazywał mi jak działał w moim życiu
Tegoroczne rekolekcje były dla mnie czasem odkrywania Bożej obecności w całym moim dotychczasowym życiu, w różnych momentach, zwłaszcza w wielu trudnych sytuacjach. Bardzo mocno doświadczałam w Namiocie Spotkania, że Pan Bóg właśnie w tym czasie chce mnie po raz kolejny przekonać, że jest Bogiem bliskim i obecnym, działającym w sposób bardzo delikatny i subtelny. Pokazywał mi zdarzenia i osoby, przez które przychodził i działał, odpowiadając w ten sposób na pytania i wątpliwości, z którymi od wielu lat się zmagam. Czas rekolekcji był dla mnie także okazją do przełamywania własnych oporów, lęków i ograniczeń dzięki doświadczeniu wspólnoty, życzliwości i bliskości drugiego człowieka. Chwała Panu!
M.