40. Tyski Wieczór Uwielbienia był trzecim, w którym uczestniczyłem. Przyjechałem prosić o zdrowie dla całej rodziny. Wcześniej dwa razy byłem w Gliwicach-Bojkowie, gdzie podczas wystawienia Pana Jezusa w monstrancji poczułem coś, jakby weszło albo wyszło z mojego serca; myślałem, że stracę przytomność. Na 40. TWU doznałem uzdrowienia. Miałem problemy z kręgosłupem, zdrętwiała mi noga i ręka. Klęczałem, podczas gdy kapłan chodził z Najświętszym Sakramentem. Trwało to na tyle długo, że nie czułem rąk i nogi. Myślałem, że nie wstanę. Po kilku dniach zauważyłem, że nic mi nie dolega i mogę normalnie funkcjonować.

Tomasz, 47 lat

 

40. Tyski Wieczór Uwielbienia był moim pierwszym; niezwykłym doświadczeniem duchowym. W marcu b.r. zdiagnozowano u mnie raka prawej piersi (guz 4 cm). Byłam trochę zszokowana tą wiadomością, ponieważ cały czas karmiłam piersią mojego 2-letniego syna. Przygotowano mnie do chemioterapii, która miała na celu (wg lekarzy) zmniejszyć guz do wielkości umożliwiającej jego wycięcie. Od tego czasu modliłam się każdego dnia do Boga o łaskę uzdrowienia.

W swoim życiu zawodziłam z moją wiarą, opuszczałam często Msze Święte, głównie z lenistwa. Oddaliłam się w ten sposób od Boga. Zaślepiała mnie też zazdrość i zawiść. Na którejś z mszy płakałam z bezsilności. Stojąca obok mnie kobieta dotknęła mojej ręki i powiedziała “proszę się nie martwić, będzie dobrze”. Teraz wiem, że to był przekaz dla mnie od Boga. Postanowiłam skorzystać ze szczerej spowiedzi, aby wyczyścić moje serce dla Boga ze wszystkich grzechów.

Na 40. Tyski Wieczór Uwielbienia udałam się z moją przyjaciółką, która zawsze mnie wspiera. Ten wieczór był cudowny. Pełen przeżyć, których wcześniej nie doznałam. W czasie Mszy modliłam się do Boga ze łzami w oczach, aby mi pomógł, jeśli taka jest Jego wola. Poczułam wtedy przenikające ciepło pod prawą pachą. 11 czerwca zrobiono mi USG piersi, podczas którego lekarz nie umiał doszukać się wcześniej istniejącego guza (opis USG: zmian nie stwierdzono – po prostu czysto). W lipcu miałam operację piersi, gdzie pobrano materiał do badania. Przed operacją anestezjolog zlecił szereg badań z krwi. Wszystkie były w normie (pani anestezjolog była zdziwiona tak dobrymi wynikami, z uwagi na wcześniejszą chemię, którą przeszłam). Zanim odebrałam wynik histopatologiczny wiedziałam, wierzyłam, że będzie bardzo dobry (opis: dysplazja łagodna, adenoza). Materiał przebadano seryjnie z badaniami dodatkowymi. Nie stwierdzono zachowanego utkania nowotworowego, jedynie przewlekłe zapalenie i wchłanianie w gruczole piersiowym oraz włóknienie w węźle chłonnym.

Dziękuję Bogu Wszechmocnemu i Miłosiernemu za uzdrowienie duchowe oraz z choroby. Dziękuję za wszelkie trudności, w związku z tą chorobą, ponieważ dzięki temu doświadczeniu zrozumiałam swoje dotychczasowe postępowanie. Choroba była błogosławieństwem. Chwała Panu!

Katarzyna, 39 lat

 

40. Tyski Wieczór Uwielbienia był moim kolejnym, w którym uczestniczyłam. W pewnym momencie usłyszałam słowa poznania: „Pan Jezus przychodzi do Grażyny, która doznała upokorzenia i upodlenia od pewnego człowieka”. W tej chwili, gdy dalej mówiono, że Pan Jezus dotyka jej serca, moje serce szybko biło. Przez lata nie dawałam żadnych świadectw z TWU, zwracam, więc chwałę Bogu, dziękuję za to wszystko co tu otrzymałam i czego doświadczyłam.

W zeszłym roku na TWU wypowiedziano słowa poznania, że są 4 osoby, które mają zdjęcia innych osób, Pan Jezus o nich wie i mimo, że nie są na TWU, Pan Jezus do nich przychodzi i je zna. Zabrałam wtedy na TWU zdjęcie jednej z bliskich mi osób, która nie mogła przyjść osobiście. Powiedziałam jej później o tym, dodało jej to nadziei i mimo wielu trudności jej życie zmienia się na plus. Chwała Panu!

Grażyna, 31 lat

 

40. TWU był moim kolejnym. Modliłam się jak zwykle o zdrowie najbliższych i moje, oraz o wiele duchowych spraw. W pewnym momencie przypomniałam sobie, że od tygodnia poszukuję mojego nośnika danych, na którym miałam ważne służbowe dokumenty. O jego odnalezienie modliłam się do Św. Antoniego, ale bez rezultatu. Poprosiłam Jezusa o pomoc w odnalezieniu zagubionego nośnika, albo żeby znajdujące się na nim dane nie ujrzały już światła dziennego. Już w poniedziałek, zadzwoniła do mnie asystentka, z informacją że nośnik znalazł się w pracy. Niesamowite jest to, jak szybko Jezus zdjął kamień i obawy z mojego serca. Chwała Panu!

Zosia, 51 lat

 

Półtora roku temu dowiedziałam się przez przypadek, że mam guza na lewym płucu. Po szczegółowym badaniu okazało się, że guz jest też na prawym płucu. Przez pół roku robiłam kontrolę i okazało się że jest dodatkowo wysiew guzków. Był to dla mnie wyrok, tym bardziej że niedawno pochowałam Tatę, który umarł na raka płuc. W styczniu byłam na Wieczorze Uwielbienia i bardzo prosiłam Pana Boga o zdrowie. Kiedy ksiądz chodził po kościele z Najświętszym Sakramentem, doznałam pieczenia w piersiach, w momencie kiedy padły słowa, że teraz Pan Jezus uzdrawia płuca.

W lutym tego roku byłam na kontroli i okazało się że największy guz zmniejszył się do dwóch milimetrów i pan doktor powiedział, że choroba się wycofała. Jestem zdrowa. Chwała Panu!

Danuta, 59 lat