O Tyskim Wieczorze Uwielbienia dowiedziałam się od rodziny. Po ich opowiadaniach nie mogłam się doczekać kiedy  będzie następny raz i będę mogła w nim uczestniczyć. Miałam tyle próśb do Boga że zastanawiałam się jak to zrobić, jak mu o tym powiedzieć. Byłam jednak również bardzo ciekawa jak się to wszystko odbywa. Miałam jednak wątpliwości a wręcz byłam przekonana że nie wytrzymam tak długo w  kościele. Po Mszy Świętej przed sobą zobaczyłam dziewczynę, która zasnęła w Panu i chwilę później ja  również zasnęłam. Nie  umiem napisać tego, jak wielką łaskę otrzymałam od Pana który, jak odczułam, dwa razy po prostu pogłaskał mnie po głowie. To muśnięcie, ten dotyk przenikał mniej jakby całe moje wnętrze – jak ogień miłości, dobra, coś czego nie umiem wyrazić słowami i nigdy nie zapomnę.

Wcześniej bardzo bolała mnie prawa ręka, bark i ramię. Przez owo „dotknięcie” Jezusa zostałam cudownie uzdrowiona i od tamtej pory nic nie odczuwam. Kiedy wstałam po zakończeniu, poleciały mi łzy, a w moim wnętrzu czułam błogi ogień miłości. Po raz pierwszy w życiu  nie chciałam opuścić kościoła. Moje obawy że nie wytrzymam tak długo, były zupełnie bezzasadne. Tak naprawdę, to było jak chwila. Dziękuje Bogu za łaskę, że zaprosił mnie na Tyski Wieczór Uwielbienia. Od tamtej pory codziennie zmieniam swoje życie i pragnę zmieniać je z Boża pomocą. Najważniejszy dla mnie teraz jest tylko Pan Bóg. Dziękuje Ci Panie Boże za to, że jesteś z nami. Chwała Panu.

H.R.

 

Długo z tym zwlekałam, ale już najwyższy czas oddać Bogu chwałę. Już od ponad roku nękały mnie „głosy”. Może się to wydawać dla niektórych jakimś wymysłem. Ja sama próbowałam to sobie jakoś wytłumaczyć dopóki ksiądz egzorcysta nie uświadomił mi, że jest to dręczenie demoniczne. Dodam, że cały czas byłam pod opieką psychologa, który nie stwierdził u mnie żadnych chorób natury psychicznej.  Mam nadzieje, że moje świadectwo będzie przestrogą i choć trochę wynagrodzi to co innym wyrządziłam. Przez wiele lat byłam ściśle związana z  okultyzmem (wróżyłam sobie i innym). Dopiero niedawno z tym zerwałam, kiedy dowiedziałam się co tak naprawdę robiłam. Mało tego poczułam na własnej skórze konsekwencje wróżb i horoskopów. Wszystko zaczęło się niewinnie. Podczas modlitwy różańcowej (w drodze do szkoły) razem ze mną słowa zaczęły wypowiadać dwa glosy. Jeden z nich był przesadnie słodki, wręcz nie do zniesienia. Drugi natomiast był zły – jakby wściekły, agresywny. Głosy te włączały się samowolnie i bez mojego zaproszenia. Kolejne „wizyty” głosów stopniowo przybierały na sile. Włączały się coraz częściej na przykład podczas sprzątania albo w czasie jazd (z prawa jazdy). Było to o tyle niepokojące, że wizytom tym towarzyszyły konkretne reakcje mojego ciała. Byłam wtedy bardzo osłabiona (podniesienie ręki było dla mnie wielkim ciężarem). Reagowała też mimowolnie moja twarz – miała wygląd agresywny. Często podczas tych napadów miałam zniekształcony ton głosu, wyraźnie nie był to mój normalny głos. Ostatnia z wizyt była najgorsza. Samo opowiadanie jej sprawia, że płaczę. Nawiedziły mnie rano w Boże Narodzenie. Całe moje ciało było niemal sparaliżowane. One cały długi czas coś mówiły, ale nie słyszałam konkretnych słów ich rozmowy. Były kilkakrotnie głośniejsze niż zwykle, a ich ton brzmiał jakby wypowiadały same bluźnierstwa. Wystraszyłam się. Od tego zdarzenia czułam, że już nie daje rady. Błagałam Boga, żeby mnie ratował albo chociaż trochę mi oszczędził. Bóg mnie uwolnił. Uzdrowił mnie w trakcie ostatniego Tyskiego Wieczoru Uwielbienia, w czasie modlitwy o uwolnienie z okultyzmu. Aż do teraz głosy się nie odezwały. Bóg jest miłosierny i chwała mu za łaskę, której mogłam dostąpić. Chwalmy Pana, Alleluja!!!

Paulina, lat 19

 

Dziękuję Ci Panie, że mnie uzdrowiłeś z  więzów okultyzmu, uzdrowiłeś moje serce ze zranień i uzdrowiłeś mój kręgosłup, który mnie bardzo bolał, kiedy tu przyszłam. Chwała Tobie Panie za wszystkie łaski i to co czynisz w moim życiu.

Maria, 49 lat

 

Od dziecka zajmowałem się okultyzmem i  jestem zniewolony. Miałem już modlitwę o uwolnienie oraz egzorcyzm. Ponadto od ponad 3 lat niestety choruję na gardło i źle się czuję. W  czasie tego Tyskiego Wieczoru Uwielbienia Jezus bardzo mocno mnie dotknął. Podczas modlitwy o uwolnienie z okultyzmu, trzęsłem się, rzucając po podłodze – ludzie myśleli, że mam padaczkę. To jest proces uwolnienia, który trwa. W poniedziałek idę do egzorcysty.

Przy modlitwie o uzdrowienie fizyczne czułem ciepło w ciele i podniosłem ręce wysoko, trzymałem cały czas. Dalej mam opuchnięte gardło, ale wiem, że to też jest proces. Być może Jezus uzdrowił też coś innego. Kilka razy miałem spoczynek w Duchu, modliłem się językami, Jezus skierował do mnie też wprost konkretne słowa. Jezu, dziękuję Ci za ten czas i wszystkie łaski. Jezu , kocham Cię!!!

Piotr, 24 lata

 

Na ostatnim Tyskim Wieczorze Uwielbienia uświadomiłam sobie, że chciałam umiejscowić swoje serce w piekle. Dowiedziałam się też dlaczego. Myślałam, że moim największym problemem (grzechem) jest pycha. Myślałam, że to ona właśnie najbardziej oddala mnie od Boga. Słowa poznania, które było skierowane do mnie, otwarły przede mną całkiem inną rzeczywistość. Brzmiały one tak: „Pan Jezus mówi teraz do młodej dziewczyny: Ja tak na Ciebie nie patrzę, córko moja. Ale zachwycam się Tobą od zawsze i zawsze moje serce jest szeroko otwarte dla Ciebie, ponieważ droga jesteś w moich oczach i ponad wszystko Cię umiłowałem. Spójrz jaka jesteś piękna… Kasiu”. Możecie sobie wyobrazić jak się wtedy poczułam, jak bardzo dotknęły mnie te słowa. To niesamowite, że Bóg uzdrawia nie tylko nasze ciała, ale także nasze dusze, nawet najmniejsze sprawy naszego serca. Pan Jezus dał mi poznać, że to poczucie mojej własnej wartości wymaga uzdrowienia, że tego właśnie potrzebuje moje serce – bycia piękną i kochaną. Od tamtej chwili zaczęłam dostrzegać łaskę Pana, kiedy przypominałam sobie o  nieuzdrowionych zranieniach z przeszłości, moich myślach o sobie. Jakaś skorupka mojego serca zaczęła pękać, uświadamiając mi mój egoizm, który przybrałam po to, aby chronić się przed tym, co mogłoby mnie zranić, nawet przed miłością. Patrzę teraz na siebie przez pryzmat prawdy. Widzę siebie taką, jaka naprawdę jestem. I chyba właśnie o to chodzi, żeby kochać siebie samego w prawdzie, aby móc tak samo kochać drugą, bliską nam osobę. Za to wszystko chwała Panu.

Katarzyna T.

 

Pan Bóg naprawdę Jest! Podczas tej modlitwy dotknął mnie, i skierował do mnie swoje słowo przez osobę z diakonii. Zwrócił się do mnie jako do trzeciej osoby. Pan, mój Bóg i zbawca, On mnie pragnie całą, uzdrawia mnie całą, pragnie bym była Jego oblubienicą. Chwała Panu! Amen.

Katarzyna, 18 lat

 

O Tyskich Wieczorach Uwielbienia dowiedziałam się na Seminarium Odnowy Wiary. To właśnie tam rozpoczęła się moja nowa droga życia i to właśnie tam Jezus ukazał mi się w całej swej miłości. Doskonale zna moje serce i wie, że ze mną musi postąpić jak z niewiernym Tomaszem. No i w czasie Tyskiego Wieczoru Uwielbienia pokazał mi swoje rany, pokazał, jak Jego Duch działa wokół mnie. W  czasie modlitwy, upadały różne osoby. Trochę mnie to bulwersowało, że bez żadnego zażenowania wstają i ponownie się włączając do modlitwy. Dopiero po wyjaśnieniach, tego co się właściwie dzieję z tymi ludźmi, moje zażenowanie zamieniło się we wdzięczność, że Duch Święty dotyka w  taki cudowny sposób (nie jeden upadek wyglądał niebezpiecznie, ale tym ludziom naprawdę nic się nie stało). Nie mniejszym szokiem było dla mnie, gdy usłyszałam jakieś obce słowa, piękny śpiew w nieznanym mi języku. Potem nagła cisza i słowa: „Oto jestem pośród was dzieci moje”. Dreszcze mnie ogarniały. Gdyby ktoś mi to opowiedział, to raczej bym chyba nie uwierzyła. Koniec mojego niedowiarstwa to jednak pierwszy mój Tyski Wieczór Uwielbienia. Tam Bóg objawił  swą moc uwalniając pewną kobietę od złego duch. Pozwolił też mi usłyszeć jego przerażający krzyk, szyderczy śmiech, wycie i płacz tak przeraźliwy, że już nie miałam żadnej wątpliwości, że Jezus żyje tu i teraz i zwycięża. Ostatni Tyski Wieczór Uwielbienia był dla mnie kolejną próba mojej słabej jeszcze wiary. Przez cały wieczór prosiłam, aby tym razem to do mnie Pan osobiście przemówił po imieniu i uleczył nie moje ciało (choć bolała mnie cały czas ręka), ale ducha. Ciągle bowiem czułam pewien niepokój i  smutek. Gdy jednak padło słowo poznania zachęcające osoby, które będą uzdrawiane i będą odczuwały ciepło, aby podniosły do góry rękę, odczułam żal, że kolejne słowo poznania nie do mnie, ale ciągle powtarzałam bądź wola Twoja. Nagle zaskoczenie…, czuje ciepło jakie mnie ogarnia w  ręce a druga zaczyna drżeć. Padają słowa z ponowną prośbą aby się nie lękać i unosić ręce bo Jezus pragnie uzdrawiać. A co ja robię? Zaczynam  wchodzić w dialog a właściwie w sprzeczkę. W końcu, ze łzami w oczach i  strasznym wstydem przed Bogiem, że po mimo, że On sam mnie prosił i  mówi do mnie, tak długo musiał czekać, podniosłam rękę ,w której nie czułam żadnego bólu. To przeżycie było bardzo mocne i po mimo mojej słabości wiem, że Jezus naprawdę mnie kocha. Ja już nie wchodzę z  Nim w  żadne spory. Chwała Panu.

Karin, 38 lat

 

Chciałem podziękować Panu Jezusowi za uzdrowienie lewego kolana. W momencie, w którym jedna z osób prowadzących poprosiła, aby osoby odczuwające dotknięcie ciepła podniosły do góry rękę, poczułem powiew ciepła w obolałej lewej nodze, a  także poczułem, że ustąpiła opuchlizna lewego kolana. Na początku nie podniosłem ręki, ale ze strony osób prowadzących pojawiła się prośba, żeby odważnie dać świadectwo przez podniesienie ręki. Na marginesie powiem tylko, że w tym tygodniu wybierałem się do lekarza ortopedy na zabieg. Cieszę się, że mogłem uczestniczyć w modlitwie uwielbienia i  doświadczyć uzdrowienia. Chwała Panu.

Witold

 

Miałam poważne problemy z kręgosłupem. Lekarze mówili, że albo łóżko, albo wózek, gdyby doszło do operacji. Jednak medycyna jest niczym przy ogromnej mocy Boga. To On uleczył moje plecy w czasie tego Tyskiego Wieczoru Uwielbienia, sprawił, że już są równe jak kiedyś. Wiem, że to dzięki Niemu. Przyszedł do mnie, dotknął i  delikatnie uzdrowił mnie Swoją miłością za co jestem Mu bardzo wdzięczna, gdyż czekałam na to kilka długich lat. Chwała Panu.

motylek

 

Moje uzdrowienie polega na tym, że Pan wlał wreszcie pokój w moje serce, bardzo do tej pory zbuntowane przeciw mojemu cierpieniu. Chwała Panu.

Jan, 23 lata

 

Pobyt na Tyskim Wieczorze Uwielbienia po raz kolejny ukazał mi wielką miłość Pana. Chcę krótko, w jednym zdaniu, uwielbić Jego wielką moc uzdrawiającą. Pan uzdrowił mnie i wszystkie moje lęki. Za każdym razem gdy mówię teraz Panie uwolnij, pomóż mi, wyciągnij mnie, to pojawia się w moim sercu ogromny pokój i radość. Chwała Panu.

Emilia, 16 lat

 

Zawsze miałam problem z samooceną, z  akceptacją swej fizyczności i swej osoby. Czułam wciąż nienawiść do samej siebie, obrzydzenie. Czułam się niepotrzebna, niekochana. Nie umiem wciąż jeszcze do końca przyjąć swego życia, zaakceptować go, lecz wierzę, że jeśli nawet nie teraz, to przyjdzie ta chwila i Jezus uzdrowi mnie całkowicie. W czasie tego Tyskiego Wieczoru Uwielbienia On mówił mi, że jestem piękna, że On widzi mnie piękną. Że mnie kocha, O jej, a  ja też tak bardzo Go kocham! Wierzę, że przyjdzie jeszcze więcej owoców tego spotkania jeszcze później. Jezu uzdrów…

Anna Maria, 19 lat

 

W czasie tego Tyskiego Wieczoru Uwielbienia wygrałem swoją walkę. Pan Jezus mnie uzdrowił z nerwic, lęków, depresji. Jestem wolny. Już nigdy więcej tego piekła, które było do tej pory. Już nigdy więcej leków, psychologów, psychiatrów. Nigdy więcej tego piekła. Boże dziękuję Ci. Chwała Panu.

Karol T.