Od kilku lat choruję i leczę się na schorzenia kręgosłupa i kolan. Miałam różne rehabilitacje, zabiegi w szpitalu i sanatorium; zażywałam tabletki przeciwbólowe. Ciągle jeszcze pracuję, stojąc po osiem godzin dziennie. W ubiegłym roku, w maju tomograf wykazał schorzenie kręgosłupa; miałam także robiony rezonans kręgosłupa.

Uczestnicząc w ostatnim Tyskim Wieczorze Uwielbienia w kościele bł. Karoliny (do której również zwracałam się o pomoc), modliłam się całym sercem w różnych intencjach, między innymi o łaskę zdrowia dla wówczas dwu i pół miesięcznego wnuczka i dla ciężko chorej na raka bratowej, a dla samej siebie o umocnienie w wierze, by Jezus dał mi jakiś znak i odebrał ból kręgosłupa oraz kolan.

W czasie modlitwy za chorych czułam, że Pan Jezus dotyka mnie. Cała drżałam, płakałam i nadal się modliłam. Czułam jak po całym moim ciele przepływa ciepło, miłość mojego Pana i Uzdrowiciela. To właśnie On dotknął mnie i wysłuchał moją modlitwę. Od tamtej chwili nie czuję już bólu, a na dowód tego następne badanie rezonansu wykazało, jakbym nigdy nie miała chorego kręgosłupa; jest całkowicie zdrowy. Bratowa, której wówczas lekarze dawali miesiąc życia, żyje nadal, a wnuczek zdrowieje, rośnie i cieszy nas wszystkich. Jezu, dziękuję Ci za wszystkie łaski od Ciebie otrzymane, za opiekę nade mną, moją rodziną, dziećmi z rodzinami i wnuczętami. Chwała Panu.

Helena, 57 lat

 

Od trzech lat bolało mnie kolano, nie mogłam się poruszać bez opaski uciskowej. Poszłam więc na ostatni Tyski Wieczór Uwielbienia w opasce. Ponieważ modlitwa trwała kilka godzin i opaska zaczęła mi już sprawiać ból, zsunęłam ją do kostek. W czasie wieczoru usłyszałam zaproszenie, aby osoby cierpiące na choroby stawów i kości podniosły rękę. Podniosłam. Nie pamiętam, w którym momencie przestało mnie boleć kolano. Zorientowałam się dopiero po przyjściu do domu, przy rozbieraniu się, kiedy zauważyłam, że moja opaska pozostała zsunięta do kostek. Nie przypominam sobie, żebym odczuwała ból w drodze powrotnej z kościoła i przy wchodzeniu po schodach, co wcześniej było dla mnie bardzo bolesne. Ponieważ było już późno, pomyślałam, że na drugi dzień wyjdę i spróbuję wchodzić po schodach na piętro, żeby sprawdzić. Nazajutrz swobodnie i bezboleśnie chodziłam po schodach, co do tej pory było dla mnie niemożliwe. I tak chodzę do dziś. Dotknął mnie Pan i chwała mu za to.

Helena

 

Chciałabym podzielić się tym, czego doświadczyłam w czasie X Tyskiego Wieczoru Uwielbienia. Zawsze oczekuję z niecierpliwością na ten dzień, na ten wieczór, kiedy Pan Jezus zawsze tak mocno dotyka mojego serca. Tym razem też tak było. Niesamowity dotyk Jezusa zaczęłam odczuwać już po samej Komunii Świętej, kiedy uświadomiłam sobie, że to właśnie On teraz mieszka w moim sercu. I później, już w trakcie samej modlitwy, to wezwanie pomocy Ducha Świętego – niepojęte jaka radość ogarnęła mnie podczas modlitwy wieczernika. Tylu ludzi modliło się na raz. Niesamowite poczucie wspólnoty, jedności. Później już samo uwielbienie: słowa Pana Jezusa przez usta lidera jak z procy uderzały prosto we mnie. Pieśni, które śpiewaliśmy były tak pełne mocy, że robiło mi się coraz cieplej. No i moment najbardziej przeze mnie oczekiwany, gdy Pan Jezus „chodził” pośród nas. Byłam tak niesamowicie szczęśliwa. Z zamkniętymi oczyma oczekiwałam, kiedy ksiądz z Najświętszym Sakramentem zjawi się przy mojej ławce. Gdy wsłuchiwałam się w słowa poznania i prośby wypowiadane przez prowadzących, zaczęłam uświadamiać sobie jak bardzo ranię Boga poprzez grzech. Prosiłam by, to Bóg uzdrowił moje zranione serce i abym czuła się wolna od tego grzechu. Nagle czas jakby się zatrzymał. Przeniknęła mnie ogromna radość i chciało mi się niesamowicie śmiać. Takie szczęście… Gdy podniosłam głowę ku górze zobaczyłam, że Najświętszy Sakrament oddala się już od mojej ławki. Nie spojrzałam na Jezusa, gdy znajdowała się przede mną, ale wiem, że to doświadczenie niesamowitej radości ogarnęło mnie właśnie wtedy, gdy Pan Jezus stał przede mną. Myślę, że On uzdrowi mnie z tej słabości, z tego cierpienia, którego doświadczam. Za ten wspaniały czas niech Pan Jezus będzie pochwalony.

Julia

 

Tyski Wieczór Uwielbienia to bardzo szczególny czas, czas pełen Bożej łaski i Bożej miłości. Podczas X Tyskiego Wieczoru Uwielbienia doświadczyłam niezwykłych rzeczy. Pan uzdrawiał każdą część mojego ciała, każde zranienie, każdy smutek. Przychodził w Jego delikatności i z wielkim spokojem, czułością. Przytulał do Swego serca, głaskał po głowie, uśmiechał się. Jego wielkich darów nie można opisać nawet najpiękniejszymi słowami, to trzeba samemu przeżyć i przyjąć to co On nam chce ofiarować.

Kalina

 

Witajcie!
Dla mnie Tyski Wieczór Uwielbienia to zawsze wspaniała sprawa. Od soboty znacznie poprawił się stan mojego kolana, w którym odczuwałem bóle. Wczoraj nawet łaziłem trochę po górach i było OK.

poodel

 

Piękny Wieczór. Zresztą jak zwykle świetny.

Marcin P.

 

Było suuuper…; aż trudno to opisać słowami

Ania K.

 

Ja też sądzę, że wieczór był prawdziwie piękny i bardzo bym chciała by takie wieczory były częściej, przynajmniej raz w miesiącu. Frekwencję macie zapewnioną!

Monika Izabela

 

Było niesamowicie pięknie!

Julia